Jakiś czas temu wrzuciłam krótki post o misji (i z misją) naszej małej, rodzinnej firmy. Zadałam też pytanie pod wpisem. Wiecie….spece od marketingu namawiają do zadawania pytań, aby zachęcić odbiorców do reakcji. Więcej reakcji = większe zasięgi. Większe zasięgi = lepsza rozpoznawalność. Lepsza rozpoznawalność = … i tak dalej i tak dalej.
Tutaj mogę zakończyć i napisać: No to pierwszy wniosek już jest– komentujcie nasze wpisy❤️
Jednak wracając do historii postu…spodziewałam się standardowo kilka serduszek, lajków, może jeden czy dwa komentarze … Jednak tym razem było inaczej.
Primo – o który post chodzi? Poniżej jego treść, ale w sumie powinnam też dodać komantarze – także podaję niektóre z nich.
Dzień dobry 😉 Przychodzę do Was z nietypowym postem. Jednak ostatnio coraz więcej zapytań dostaję na temat kierunku rozwoju firmy, jak to działa, co chcemy osiągnąć, ja to jest prowadzić rodzinną firmę itd. Dlatego też postanowiłam, żeby odświeżyć / przeanalizować i zapisać ponownie naszą misję. 📍Zacznę od tego czym jest misja – według definicji to kierunek, który wyznacza sobie przedsiębiorstwo. Z misji wypływają cele, strategia. Misja to osobowość organizacji. I tak też udało nam się zapisać łagodniejszym językiem naszą dawno zapisaną misję. Tutaj pomocne okazały się dziewczyny z @dwie_weny , które odświeżyły też nasze bio – za co bardzo im dziękuję!
🟣 WSPIERANIE DZIECKA W ROZWOJU TO NAJLEPSZY PREZENT, JAKI MOŻEMY MU DAĆ. DLATEGO TWORZYMY ZABAWKI, KTÓRE POBUDZAJĄ KREATYWNOŚĆ, USPRAWNIAJĄ MOTORYKĘ ORAZ DAJĄ MNÓSTWO ZABAWY NA LATA. 🟣
W ogóle zastanawiam się, nad cyklem wpisów o biznesie. Nie po to żeby się chwalić, albo dlatego że mam za dużo wolnego czasu. Po to żeby inspirować i pokazać naszą drogę. Co Wy na to❓
Odpowiedzi były niesamowite – dodające energii, optymizmu i pewności siebie.
- Fajny pomysł, myśle ze cześć z nas, Waszych klientów, zainteresuje w jaki sposób przełożyliście Państwo miłość do swoich dzieci i pasje której Wam nie brakuje na biznes
- W świecie pełnym plastiku tworzycie coś naprawdę wartościowego; mocno kibicujemy i miło, że mogłyśmy choć minimalnie się przyłożyć do opisania GoodWood!
- Super pomysł! Fajnie poczytać o rozwoju firm rodzinnych – ludzi z pasją! 👏👏👏 ja jestem ciekawa jak przebiega proces koncepcyjny – od pomysłu na produkt, aż po jego realizacje, wprowadzenie na rynek, promocje i sprzedaż 🙂
- Ja też bym chętnie poczytała takie wpisy o rozwoju firmy 🙂 bardzo fajny pomysł!
Tak też zachęcona licznymi komentarzami, rozmowami przy kawie i jakąś wewnętrzną potrzebą rozpoczynam cykl postów o biznesie. Mam nadzieję, że wpisy te będą inspiracją i że znajdzie się choć jeden odbiorca, który przeczyta ten wpis – no oprócz moich rodziców (cha cha) i że nie zabraknie mi determinacji w tworzeniu tych treści. Wierzę, że nasza historia może być inspiracją, zachętą czy szczyptą odwagi dla innych osób, które są w miejscu, gdzie my byliśmy jeszcze nie tak dawno temu. Czyli zadawali sobie pytanie – czy w ogóle warto próbować.
Zanim przejdę do sedna dzisiejszego wpisu – bo w końcu mam pisać o nas… i zanim zadam Wam pytanie na koniec to jeszcze jedno wyjaśnienie.
Nie jestem królem marketingu i nie śledzę tych wszystkich trendów, polecajek i trików co zrobić aby zdobyć jak największe zasiegi. Nie zamierzam też w żaden sposób „pdbijać” tego posta – czyli płacić za to aby on się ukazał większej liczbie osób. Jednak jedno nie dawało mi spokoju. Jak nazwać ten cykl? Pewnie zauważyliście…każdy cykl, każdy wątek w sieci ma swoją nazwę. Zastanawiam się na ile to jest to rzeczywista potrzeba – nieutonięcia w natłoku informacji, a na ile marketing i wpisy, które mają poczytne hasztagi i nic wspólnego z tematem zaśmiecają sedno informacji. Nie wiem… ale niech jednak ten biznesowy cykl ma swoją nazwę. Myślałam: o „mamy biznes”, „rodzina na swoim”, „rodzinny biznes”, „rodzinna firma” i w końcu postanowiłam że nazwę ten cykl „Jak rozbujać biznes?”. Niech każdy sam zinterpretuje to hasło, mnie się podoba i już.
Do sedna – tytuł tego wpisu „Kim są założyciele marki Good Wood?”. Uważam również, że to dobry wpis na początek, bo nie każdy z Was ma obowiązek znać nas i naszą historię.
Zapraszam Was na wywiad… Te pytania zostały niedawno nam zadane przy okazji wprowadzania naszych produktów na platformę sprzedaży artykułów dziecięcych. Myślę, że są one idealne jako wprowadzenie do tematu w tym cyklu, czyli “jak rozbujać biznes?”.
Kim są założyciele marki Good Wood – jak to się wszystko zaczęło i co było impulsem do stworzenia marki.
Good Wood powstał dlatego, że chcieliśmy stworzyć coś wyjątkowego dla naszych kochanych dzieci. Szukaliśmy czegoś, co pozwoli Jasiowi, Franiowi, a teraz również Heniowi właściwie się rozwijać, mieć dużo ruchu, a przede wszystkim świetnie się bawić. Lubimy design, cenimy dobry smak i dlatego postawiliśmy na ciepłe, naturalne drewno, które oboje kochamy.
Przygoda zaczęła się od ciąży. Gdy spodziewałam się przyjścia na świat bliźniaków, sporo czytałam na temat prawidłowego rozwoju dzieci i tego, jak mądrze go wspierać. Głęboko wierzę, że mądre wspieranie naturalnej potrzeby ruchu, (a później też innych potrzeb) to najlepsza rzecz, jaką możemy zrobić dla naszych dzieci. Właśnie dlatego powstała marka Good Wood.
Ja, mama, jestem trochę animatorką czasu wolnego, a trochę managerem życia rodzinnego. Michał, oprócz bycia tatą, od niedawna również jest full -time w załodze Good Wood. Oboje zajmujemy się wszystkim: marketingiem, produkcją, logistyką, kontaktem z klientem. Obecnie skupiamy się również na nowych produktach, które już niebawem pojawią się w ofercie. W prowadzeniu firmy bardzo dużo czerpiemy z naszych zawodowych doświadczeń i tak się jakoś złożyło, że uzupełniamy się i naturalnie dzielimy zadaniami.
Jaki mieliście plan za zbudowanie marki? Jakie produkty macie w swojej ofercie?
Pomysł narodził się z marzenia o ładnym, doskonale bezpiecznym bujaku dla dzieci. Na samą ideę bujaka i dodatków do niego wpadłam przeglądając internety i dostępne wtedy na rynku zabawki wspierające rozwój motoryki dużej. Na początku przyszły produkt był po prostu mebelkiem wykonanym z pomocą naszej rodziny, tylko na potrzeby naszych synów. Bardzo szybko okazało się, że bujak to wyśmienita zabawa – nie tylko dla najmłodszych. Pozytywne opinie najbliższych, ich wsparcie i pomoc zachęcił nas do podjęcia wyzwania i stworzenia marki.
Plan na firmę wyznaczają nam potrzeby naszych chłopaków. Do tej pory była faza na ruch i na tym się skupialiśmy. Teraz powoli wkracza faza na motorykę małą i właśnie projektujemy nowe pomoce dla chłopaków.
Obecnie w ofercie skupiamy się na bujaku i dodatkach do niego – z pomocą bujaka i akcesoriów można w domu stworzyć prawdziwy plac zabaw.
Niebawem uzupełnimy ofertę o kolejne produkty dotyczące motoryki dużej (czyli ruchu). Jednak mamy też w planach zabawki wspierające zdolności manualne – czyli motoryka mała.
Jak wspominacie pierwszy rok tworzenia marki? Co było największym wyzwaniem?
Jak zawsze początki nie są łatwe. U mnie nałożyło się wiele aspektów. Po pierwsze – nowa rola – macierzyństwo i to od razu skok na głęboką wodę – bo bliźniaki. Po drugie długie nieprzespane noce. Dodatkowo moja silna potrzeba robienia „czegoś więcej niż tylko opieka nad chłopakami i ogarnianie domu”. W tym samym czasie Michała ambitna, wymagająca praca. Także wyzwań było sporo.
Z drugiej strony szansa, ciekawe perspektywy, wyzwanie i chęć rozwoju. To niesamowite, trudne do opisania uczucie, ta ekscytacja związana z tworzeniem czegoś zupełnie nowego, czegoś naszego…
Myślę, że największym wyzwaniem wtedy – ale również teraz jest znalezienie balansu pomiędzy tym wszystkim. Jak spełniać się i rozwijać w firmie, a jednocześnie nie stracić z oczu tego co najważniejsze – rodziny, miłości i potrzeby bliskości.
Kiedy poczuliście, że to jest to i uwierzyliście, że Wasz projekt to sukces?
Intuicja podpowiadała mi, że bujak jest dobrym pomysłem, jednak dopiero reakcja bliźniaków pokazała, że to był strzał w 10! Od samego początku Michał mnie wspierał i miał bardzo podobne przeczucia.
Wiary w sukces dodały nam pierwsze reakcje osób spoza rodziny. Do tej pory pamiętam nasze pierwsze targi dla dzieci. Michał pilnował bliźniaków w domu. Ja z tatą pojechaliśmy na targi…i zainteresowanie odwiedzających przerosło moje najśmielsze oczekiwania. To właśnie wtedy pomyślałam, że warto spróbować – bo potrzeba i zainteresowanie są ogromne. Tutaj znowu – mój mąż wspierał tę decyzję.
Które z Waszych produktów stały się z bestellerami. Dlaczego Waszym zdaniem stały się one hitem i je wybierają Klienci?
Największym powodzeniem cieszy się zestaw taternika – czyli bujak z drabinką. Myślę, że powodów jest wiele. Bujak już sam w sobie jest prawdziwą kopalnią pomysłów na kreatywną i rozwijającą zabawę. Drabinka dodaje kolejne funkcjonalności. Wyobraźmy sobie szczyt radości. To moment, kiedy w domowych warunkach można przeżywać wielkie przygody. To także moment, kiedy maluch może się ruszać, wspinać i gimnastykować, nie wychodząc z domu. A gdy ułożysz drabinkę w poprzek bujaka, stworzysz fantastyczną równoważnię – wielką huśtawkę – świetną zabawę dla małych i tych całkiem dorosłych.
Myślę, że wielu rodziców kieruje się podobnymi aspektami przy wyborze produktów co my. Jest wiele powodów dlaczego właśnie Good Wood. Według mnie najważniejsze to:
Bezpieczeństwo – nasze produkty Posiadają niezbędne atesty i certyfikaty, są ekologiczne, stabilne i zaprojektowany z troską o zdrowie maluchów.
Funkcjonalność – Zamiast wielu zabawek, kupujesz jedną, która ma dziesiątki, jeśli nie setki możliwych zastosowań.
Design – To miła odmiana w świecie plastikowych zabawek i (co nie bez znaczenia) pięknie prezentuje się w przestrzeni każdego domu.
i NAJWAŻNIEJSZE:
Dzieciaki go kochają – bo zabawa staje się prawdziwą przygodą, a bujak może być tym, co sobie w danym momencie wymarzą! NO a przy zabawie również ćwiczą, dbają o kondycje fizyczną i nabierają dobrych nawyków.
Skąd czerpiecie inspiracje tworząc nowe produkty? Czy planujecie wkrótce jakieś innowacje lub nowe projekty?
To rozwój naszych pociech wyznacza nam kierunek rozwoju firmy. Obserwujemy chłopaków, staramy się towarzyszyć im w odkrywaniu świata i odpowiadać na ich potrzeby. To oni są naszą inspiracją.
Do tej pory możliwości na rozwój były ograniczone poprzez ograniczone zasoby. Teraz, gdy już oboje swój czas poświęcamy firmie jest łatwiej. W domu testujemy już prototypy nowych produktów – odpowiadające potrzebom dzieci na ruch – która szczególnie teraz w dobie pandemii daje się odczuć. Mamy kilka kolejnych propozycji związanych z motoryką dużą. Jednak dzieci rosną, potrzeby się zmieniają, także wprowadziliśmy serię produktów wspierających motorykę małą.
Własna firma i jakie wyrzeczenia się z tym wiążą. Czy udało Wam się znaleźć złoty środek w prowadzeniu biznesu i zajmowaniem się rodziną i domem?
Tak jak wspominałam, to jest najtrudniejsze i cały czas uczymy się tego, tym bardziej że stosunkowo od niedawna jesteśmy w takiej sytuacji. Jak dla mnie najtrudniejsze jest wyłączyć się i nie myśleć o nowych produktach, o rozwoju, o usprawnieniach. Ciężko jest zamknąć laptopa – i być tu i teraz z dziećmi. To jest obszar, o który bardzo musimy dbać. Z drugiej strony zdarzają się nam sytuacje, że w środku tygodnia idziemy na spacer do lasu, bo po prostu – taka padła propozycja, mamy taką możliwość i nic nas nie ogranicza. Cenimy sobie tę wolność.
Słowo na koniec:
Mam obawę, czy to nie za dużo na pierwszy wpis. Ale jakoś nie potrafię krócej.
W kolejnych wpisach powinno być łatwiej. Będę też przemycać różne formy – żeby nie było monotonnie. Dajcie znać czy wogóle powinnam kontynuować. Sama już mam kilka pomysłów, jednak bez obiecanego pytania do Was się nie obejdzie 😉
No a na koniec obiecane pytanie:
Jakie tematy chcielibyście zobaczyć przy okazji kolejnych wpisów?
Mam nadzieję, że Wam się podobało.
Dobrego dnia
Magda