Dzieciństwo unplugged – czy jest możliwe? Jak wygląda to u nas? Co robimy, aby wychować dzieci ciekawe świata?
Z pewnością kojarzycie mnie jako założycielkę marki Good Wood z genialnymi domowymi placami zabaw z drewna. Ale nie o nich dziś będzie – choć w filozofii życiowej i w założeniach autorskiej firmy jest wiele punktów wspólnych. Dzisiaj poopowiadam Wam o naszej codzienności i wychowywaniu dzieci blisko natury.
Nasza bliskość z Matką Ziemią.
Ostatnio, będąc w parku i obserwując kaczki w stawie ułożyliśmy piosenkę o nas:
„Nad rzeczką, w Bobiszowie*, mieszkają Godziszkowie. Lecz zamiast trzymać się rzeczki robią piesze wycieczki”.
To jest doskonały opis naszej rodziny. Jesteśmy szczęściarzami. Mamy piękny ogród, a za płotem ogromne pola i łąki. Z okiem obserwujemy sarny, dziki, nasłuchujmy bażantów, obserwujemy sroki, sikorki i wiele innych ptaków (które lepiej rozpoznają chłopcy niż ja). W naszym ogródku, mamy mały warzywniak i tak sobie żyjemy z dala od cywilizacji. Do lasu mamy 5 minut drogi. Ja i Michał mamy taki zwyczaj – jeśli jest poważny temat i chcemy porozmawiać, to zakładamy odpowiednie buty i idziemy do lasu. Tak, wśród drzew, na małej krętej ścieżce spacerujemy, rozmawiamy, obserwujemy naturę. Po takiej wędrówce temat mamy omówiony, a my czujemy spokój i wewnętrzną siłę do dalszych działań. To zabawne, bo ostatnio, na konferencji Montessori, mieliśmy przyjemność słuchać wykładu neurodydaktyka, prof. Kaczmarzyka, który mówił o rozwoju człowieka. Mówił On o kognitywnym poznawaniu świata i o tym, że nasze mózgi są wprost proporcjonalnie aktywne do tego jak ruchliwi jesteśmy. Profesor powiedział „jeśli chcesz powiedzieć mi coś ważnego, to zabierz mnie na spacer” – to było dokładnie o nas.
Życie rodzinne nie składa się z wielkich spraw. Składa się z nie-wydarzeń.
Od zawsze organizujemy wycieczki, małe lub większe wypady na łono natury. Tak często spędzaliśmy czas zanim jeszcze zostaliśmy rodzicami, tak robimy również teraz – z trójką synów. Miejscem na rodzinny wypad może być nasz las, lub fajne miejsce w okolicy, nie potrzebujemy nic oprócz piękna natury i otaczającego nas świata. Oczywiście, zdarzają się nam również zaplanowane wyprawy – zawsze wybieramy naturę z dala od wielkich miast. Jeździmy na Mazury pod żagle, na kemping nad polskie morze, w góry do schroniska. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy spontanicznie wybrali się na krótką wycieczkę, spontaniczny wypad do pobliskiego parku krajobrazowego. Ja uwielbiam przygotowywać odpowiednie przekąski na takie rodzinne wyprawy. Pikniki to nasza specjalność i rodzinna forma spędzania bliskościowego, wartościowego czasu razem. Często robimy też pikniki w ogrodzie, gdzie szczególnie w sezonie letnim wpadają znajomi oraz gromadka dzieci z okolicy. Te niezaplanowane, spontaniczne pikniki to nasze ukochane nie-wydarzenia. Ostatnio pojechaliśmy nad malutkie, krystalicznie czyste jeziorko, 20 min drogi od domu. Ja popływałam, bo pływanie to moja pasja. Ta aktywność mnie uspokaja, pozwala poukładać myśli i jest dawką dobrego sportu. Michał w tym czasie był z chłopcami i wspólnie łowili ryby. Wędkarstwo to hobby Michała i sprawia mu ogromną radość, gdy chłopaki chcą go naśladować. Ostatnio w prezencie dostali od niego swoje własne wędki.
Od samego początku staramy się dzieciom pokazywać nasze zainteresowania i pasje, tłumaczyć że każdy ma prawo mieć własne zainteresowania oraz że warto je pielęgnować i rozwijać. Siłą rzeczy spędzają oni czas aktywnie, na łonie natury, bo my tak robimy. Pokazujemy im, że czasem wystarczy ogród obok domu, czy las w okolicy aby przeżyć wielką przygodę, nauczyć się budowy liścia czy zrobić karmnik dla ptaków. To są te małe-wielkie rzeczy, które wplatamy w naszą codzienność. Czy nasi synowie potrafią to docenić? Wprost o tym nie mówią, jest to dla nich bardzo naturalne i oczywiste. Jednak my czujemy że taka forma spędzania czasu nam wszystkim sprzyja, wzmacnia więzi, a każde nie-wydarzenie może przerodzić się w niezwykłe przeżycie.
Nasze patenty na sensorykę.
Ja uwielbiam tworzyć, a przyroda jest źródłem kreatywności i wyobraźni. W końcu wiele rozwiązań technicznych ma swoje inspiracje właśnie w tym jak natura projektuje i tworzy świat. Także dla mnie każda okazja jest dobra aby tworzyć coś z chłopcami. Najczęściej są to skarby przyrody, które później wykorzystujemy w naszych pracach. To może być patyk, kamień, szyszka, piórko, ale też kawałek sieci znaleziony na plaży w Chałupach, czy stary pływak od sieci rybackiej znaleziony na Mazurach. Robimy z tego łapacze snów, naturalne rzeźby, zaczarowane kije, latawce ale również przedmioty użytkowe – na przykład karmniki dla ptaków. Gdy dzieło jest skończone, to zazwyczaj zdobi nasz dom czy ogród. Lato to również czas zapachów. Ta pora roku pachnie cudownie – owocowym koktajlem, kwiatem akacji, koszoną trawą…wystarczy tylko na chwilę się zatrzymać i powąchać. Wakacje to nowe smaki – ostatnio zajadaliśmy się miodem prosto z plastra, poznaliśmy też strukturę i konsystencję tego plastra i pszczelego wosku, zajadamy leśne owoce zerwane prosto z krzaka, pijemy domową lemoniadę. Kolejną zaletą lata jest możliwość biegania na boso! Ścieżką sensoryczną staje się wszystko, polna ścieżka, trawnik, plaża. Rozwój dziecka to nie wyścig – to przygoda, to bycie tu i teraz i podążanie za naturalnymi potrzebami i zainteresowaniami dziecka. I ta maksyma, przyświeca nam przy każdej okazji.
Co przyda się do eksplorowania przyrody i bycia w niej rodzinnie?
Przede wszystkim wygoda. Wybieramy wygodne ubrania, nieograniczające swobody ruchów, oddychające i takie które zapewniają nam odpowiednią termikę. Podstawą są też wygodne buty dostosowane do terenu i pory roku.
Drugi aspekt to bezpieczeństwo: odpowiednia ochrona przed słońcem, ale też przed komarami i kleszczami. Tutaj oprócz odpowiednich ubrań i czapki mam na myśli kremy z filtrem i bezpieczne, sprawdzone i skuteczne kosmetyki odstraszające owady.
Jeśli natomiast chodzi o akcesoria, to mamy jeden koc piknikowy, który zabieramy zawsze ze sobą. On towarzyszy nam już kilka ładnych sezonów. Każdy z nas ma też wygodny plecak, do którego zabieramy bidony z wodą, termosy i pojemniki z jedzeniem. Ja wybieram akcesoria, które są bezpieczne – czyli z odpowiednich materiałów i będą trwałe, przez co posłużą nam na lata. Im jestem starsza, tym bardziej dokonuje świadomych wyborów. Zwracam uwagę na bezpieczeństwo materiałów, funkcjonalność i jakość produktów. Myślę również o tym, żeby produkty posłużyły nam jak najdłużej. Od długiego czasu staramy się ograniczać, a gdzie to możliwe eliminować opakowania jednorazowe – w ten sposób dbamy o środowisko.
Gdyby zapytać chłopców, to oni powiedzą, że na każdą wyprawę należy zabrać również metalowe pudełko. Może nim być metalowa puszka po herbacie na skarby natury: piórko, skorupka ptasiego jajka, ususzona ważka, woskowy plaster z gniazda os. Dzieciaki zabierają też linę, bo nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać oraz bezpieczny, stworzony dla dzieci nóż – co jest kontrowersyjne. Jednak nasi synowie wiedzą jak się nim posługiwać i wiedzą, że mogą to robić jedynie w obecności dorosłego opiekuna.
Drogi rodzicu…warto pamiętać, że…
Nasz (społeczeństwa) stosunek do przyrody, to zmiana która dzieje się na naszych oczach i jest ona w mojej ocenie bardzo niepokojąca. Jeszcze niedawno wakacje w namiocie czy domku letniskowym to była największa przygoda i coś, na co czekało się cały rok. Obecnie prym wiodą modernistyczne hotele z klimatyzacją, minimum trzema basenami, wewnętrzną siłownią i obowiązkowo wewnętrzną salą zabaw. Kiedyś atrakcyjną aktywnością dla dzieci były zajęcia sportowe, gry terenowe czy po prostu wycieczki. Dziś jesteśmy zasypywani ofertą zajęć on-line, kursów programowania. Dzisiaj kontakt z naturą to luksus. Richard Louv – dziennikarz, autor książek o tematyce rodzinnej i przyrodniczej, twórca pojęcia „ zespół deficytu natury” pisze w swojej książce p.t. „Ostatnie dziecko lasu” tak:
(…)”w miarę jak młodzi ludzie coraz mniej czasu spędzają w otoczeniu przyrody, ich zmysły ulegają fizjologicznemu i psychologicznemu ograniczeniu, a to zmniejsza bogactwo ludzkiego doświadczenia.”.
Warto zaznaczyć, że jest coraz więcej badań wskazujących na bezpośredni i niezaprzeczalnie pozytywny wpływ przyrody na nasze zdrowie. Kontakt z naturą poprawia stan zdrowia, i dotyczy to każdego jego aspektu: zdrowia fizycznego, psychicznego oraz duchowego. My ludzie jesteśmy częścią przyrody i kontakt z nią jest niezbędny nam do prawidłowego, niezaburzonego funkcjonowania.
Co do warunków atmosferycznych, to nie ma złej pogody, tylko są nieodpowiednio dobrane ubrania. Obecnie, na rynku są ubrania dedykowane każdej pogodzie, także wystarczy jedynie trochę wysiłku aby odpowiednio się przygotować.
Nawiązując do zabaw w plenerze matka natura daje nam ogrom możliwości. Możemy wybierać pośród zabaw motorycznych: wspinanie się na górkę, skakanie po pieńkach drzew, ćwiczenie równowagi na powalonym drzewie. Ponadto możemy wybrać zabawy sensoryczne: przesypywanie piasku, plecenie wianka, odkrywanie zapachów. Możemy zabawić się w detektywów, czy przyrodników i odkrywać tajniki drzew czy ptaków. To są wspaniałe zabawy poznawcze. Jeśli to wszystko to mało, wybierzmy się na leśny koncert i wsłuchajmy się w symfonie roślin i zwierząt. Uspokójmy oddech, dostosujmy się do rytmu otoczenia, wsłuchajmy w naturę. Lista zabaw i pomysłów jakie daje nam otaczająca natura jest nieskończenie długa i nieskończenie różnorodna.
zachęcam Cię do przeczytania wpisu o edukacji leśnej.
Ten tekst to wywiad dla portalu Ładne Bebe. Zdjęcia: Ładne Bebe & Paulina Kłos. Cały wpis: https://ladnebebe.pl/rozwoj-dziecka-to-nie-wyscig-to-przygoda/